Pobierz
najnowszy numer

Newsletter

Zapisz się do naszego Newslettera, aby otrzymywać informacje o nowościach z branży!

Jesteś tutaj

Rozmowa z Arturem Hejdyszem, prezesem zarządu C&C Partners, z okazji 25-lecia istnienia firmy

Printer Friendly and PDF

Patrzymy w przyszłość z optymizmem

25 lat to w przypadku firmy poważny wiek. Co uważa Pan za największy sukces C&C Partners?

Naszym największym sukcesem jest to, że przez 25 lat udawało nam się, i cały czas udaje, dostosowywać do dynamicznie zmieniającego się otoczenia biznesowego i technologicznego. Spójrzmy wstecz. Przez ten czas Polska i świat bardzo się zmieniły. Gdy zaczynaliśmy, Internet był dostępny tylko na uczelniach technicznych, a telefony komórkowe były wielkości walizki. Najbardziej dumni jesteśmy z tego, że jako firma dołożyliśmy swoją cegiełkę do wielu kluczowych i prestiżowych inwestycji. Wzięliśmy udział w tworzeniu infrastruktury sieci telekomunikacyjnych (dawniej miedzianych, obecnie światłowodowych w całej Polsce), współtworzyliśmy systemy bezpieczeństwa na Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, w budynkach Q22 i Sky Tower, a także na największych stadionach sportowych, w szpitalach i uczelniach. Nasza praca to też nasza pasja, dzięki czemu  zaufało nam duże grono klintów, którzy stali się naszymi partnerami. Serdecznie im za to dziękuję. Zawsze dbaliśmy też o ludzi, którzy tworzyli C&C Partners, i staraliśmy się byćgotowi zarówno na lepsze, jak i na gorsze czasy. Przez te wszystkie lata, bez względu na wielkie zmiany, zachowywaliśmy nasze główne wartości, a jako firma cały czas się rozwijaliśmy.

A jak to wszystko się zaczęło? Jakie były początki C&C Partners?

W życiu trzeba mieć szczęście i znaleźć się w odpowiednim momencie w odpowiednim miejscu. Tak też było w naszym przypadku. C&C Partners jest owocem współpracy między dawnym województwem leszczyńskim a prowincjami w Holandii, która narodziła się w pierwszych latach po zmianie systemu politycznego w Polsce. Firma C&C Partners powstała w 1992  roku, a jej początki mają związek z osprzętem biurowym, a także centralami telefonicznymi. Chcieliśmy dostarczać nowoczesnych rozwiązań telekomunikacyjnych. W międzyczasie pojawiła się nasza słynna łączówka i nawiązana została współpraca z wówczas działającą firmą ADC KRONE. W 1994 roku zostaliśmy ich generalnym przedstawicielem, a łączówkę udało nam się wypromować w taki sposób, że dzisiaj jest standardem u wielu operatorów sieci telekomunikacyjnych. Dziś mogę z przekonaniem powiedzieć, że to był ten produkt, który zmienił bieg życia firmy.

Jak te pierwsze sukcesy wpłynęły na obecną sytuację firmy?

Ważna z dzisiejszej perspektywy okazała się możliwość przekonania klientów do tego, żeby ustandaryzowali swoje sieci telekomunikacyjne z wykorzystaniem sprzętu KRONE. To spowodowało, że w każdej szafie, na każdym ze słupków telekomunikacyjnych, które często widzimy, chodząc po polskich ulicach, są jakieś elementy, które pochodzą z Leszna. To było bardzo ważne dla naszego rozwoju. Później oczywiście wykorzystywaliśmy te wszystkie doświadczenia biznesowe, wprowadzając na rynek inne produkty i rozszerzając ofertę firmy o okablowanie strukturalne czy o systemy bezpieczeństwa.

Aż nadszedł rok 1998 i firma C&C Partners przystąpiła do holenderskiego holdingu Twentsche Kabel Holding (TKH). Jakie wypłynęły z tego korzyści?

Rzeczywiście, rok 1998 był dla nas przełomowy.

C&C Partners należało do dwóch prywatnych właścicieli, którzy zdecydowali się sprzedać 100% udziałów holdingowi. Co ważne, bardzo starannie wybierali firmę, z którą chcieli robić w przyszłości interesy. TKH nie tylko był inwestorem, ale również zapewniał nam dostęp do nowoczesnych technologii i potencjału produkcyjnego, który posiadał. Dzięki temu z roli dystrybutora produktów innych producentów firma C&C Partners stała się częścią grupy firm, które działały w ramach TKH na całym świecie. Zrobiliśmy ogromny krok naprzód i uzyskaliśmy wielkie wsparcie, które procentuje do dzisiaj.

Przyłączenie się do holdingu TKH wiązało się z wprowadzeniem do oferty systemów zabezpieczeń.

Tak. C&C wpisywało się w strategię rozwoju grupy TKH, która na początku 2000 roku przyjęła sobie jako jeden z głównych celów uzyskanie pozycji lidera na rynku systemów zabezpieczeń. Tę strategię realizowano dwutorowo. Z jednej strony poprzez dołączanie do holdingu firm posiadających własne technologie w zakresie systemów bezpieczeństwa – od kontroli dostępu, systemów telewizji dozorowej i software’u do analityki obrazów czy systemów alarmowych. To rozszerzało asortyment oferowanych produktów. Z drugiej strony firmy takie jak C&C Partners zapewniały dostęp do nowych rynków, a przy okazji same także się rozwijały.

Co aktualnie oferuje C&C Partners?

Oferujemy produkowane przez nas systemy wykorzystujące osiągnięcia grupy TKH. Zapewniamy dostęp do samych produktów, a także naszą wiedzę inżynieryjną, która jest niezbędna, aby te produkty z sukcesem wdrażać już u klientów. Zaplecze inżynieryjne umożliwia nam oferowanie zintegrowanych rozwiązań zarówno w momencie sprzedaży, jak i później, tzn. już w trakcie użytkowania danego rozwiązania przez klienta końcowego. Dzięki tym kompetencjom nasze systemy współpracują z systemami firm trzecich.

Co uznaje Pan za największą zaletę firmy?

Najbardziej jestem dumny wtedy, gdy, rozmawiając z klientami, słyszę dobre słowa o naszym zespole. Ludzie byli dla nas zawsze bardzo ważni. Staramy się traktować ich uczciwie, po partnersku i dawać szanse na rozwijanie potencjałów osobistych i zawodowych. Wspieramy też ich pasje, bo nikt nie może żyć wyłącznie pracą. To wszystko owocuje profesjonalizmem inżynieryjnym, zaangażowaniem, pracowitością, pragmatyzmem w rozwiązywaniu problemów i elastycznym dostosowywaniem się do sytuacji. Jesteśmy firmą, która w pełni angażuje się we wszystko, co robi, bierze odpowiedzialność za swoje produkty i nie zostawia klienta z problemem. Nie jesteśmy wyłącznie dystrybutorem. Nie tylko sprzedajemy, ale również bierzemy odpowiedzialność za cały proces lokowania produktu na rynku i za jego działanie u klienta końcowego.

A dzisiaj jakie branże są kluczowymi odbiorcami rozwiązań C&C Partners?

Naszą działalność koncentrujemy na rynkach, na których potencjał wzrostu jest największy. Interesują nas m.in. telekomunikacja, rozwiązania budynkowe, parkingi czy przemysł wizji maszynowej. Dzisiaj duża część firmy działa w sektorze telekomunikacji oraz skupia się na inwestycjach związanych z budową sieci szerokopasmowych. Z drugiej strony naszym celem handlowym są wszystkie instalacje budynkowe, zwłaszcza w tych obiektach, które wymagają wyższego poziomu bezpieczeństwa. Jeśli kogoś nie zadowala standardowy system bezpieczeństwa, oczekuje on dopasowania rozwiązań do swoich – często specyficznych – wymagań, to zaradzić może C&C Partners – właśnie w tym upatrujemy naszej przewagi i w takich sytuacjach chcemy działać.

Zainteresowanie zamówieniami niestandardowymi i dopasowanymi do indywidualnych potrzeb cały czas rośnie. Jak dużo właśnie takich zamówień otrzymuje firma C&C Partners?

Naszą domeną staje się głównie software. Mamy w tej dziedzinie przewagę, którą konsekwentnie utrzymujemy, wykorzystując doświadczenia i zasoby spółki córki – firmy C&C Technology zajmującej się tworzeniem oprogramowania. Dzięki temu udaje nam się dopasowywać każdy projekt do potrzeb klienta. Posiadamy też bardzo doświadczony zespół wdrożeniowy, który wspomaga naszych integratorów i instalatorów w procesie finalnego tworzenia systemów. Jeśli trzeba jeszcze bardziej ingerować w software, korzystając z zasobów C&C Technology, możemy go modyfikować i integrować z systemami firm trzecich.

Na co klienci najbardziej zwracają dziś uwagę?

Nawet i to w jakimś stopniu zmieniło się przez te wszystkie lata. Nasi klienci zawsze byli wrażliwi na cenę i cały czas jest ona ważna, ale już nie zawsze przesądza o wyborze. Coraz większa grupa inwestorów akceptuje to, że z ceną nierozerwalnie związana jest jakość i że za lepszą jakość warto zapłacić. Decyzje dotyczące wydatków CAPEX i OPEX są już świadomymi wyborami. Firmy coraz częściej współpracują z innymi przedsiębiorstwami, co ułatwia realizację zleceń i przekłada się na satysfakcję klienta.

Jaka jest dziś pozycja C&C Partners na rynku?

Bardzo dobra. Jesteśmy jednym z liderów w dziedzinie zintegrowanych systemów bezpieczeństwa na rynku polskim, litewskim, łotewskim i estońskim. Dokładamy starań, aby w najbliższym czasie umocnić naszą pozycję. Jednocześnie rozpoczynamy działania w innych krajach Europy Wschodniej, w których chcemy stać się liderem rynków wertykalnych z przeznaczonymi dla nich technologiami. Aktywnie korzystamy z zasobów w ramach grupy. Jesteśmy na trzecim miejscu wśród najszybciej rozwijających się w Europie firm z branży systemów zabezpieczeń wg rankingu TOP 50 opublikowanego przez miesięcznik a&s International.

A co Pan osobiście uważa za największy sukces firmy?

To, że tak szybko dostosowywaliśmy się do niesamowicie dynamicznych zmian, jakie następowały zarówno w dziedzinie techniki, jak i w sposobie działania firm. Dzięki temu jesteśmy w tym miejscu. Wykorzystaliśmy moment, potrafiliśmy wykreować pewne nowe modele działania. Sukcesem jest także to, że jesteśmy prekursorem pod względem technicznym, ponieważ dostarczane przez nas rozwiązania częstokroć były nowościami. Ponadto zawsze wybieraliśmy sposób działania, który pozwala nam w sposób partnerski budować relacje z klientami i wzajemnie się wspierać podczas realizacji inwestycji.

Dostarczacie rozwiązania także do krajów bałtyckich. Co spowodowało, że firma C&C Partners zdecydowała się wyjść poza Polskę?

Z jednej strony kierowała nami ciekawość i chęć spróbowania się na innym rynku, sprawdzenia, jak tam sprawdzi się nasz model biznesowy. Z drugiej strony w tamtym czasie, czyli około 2010 r., pytano o możliwości współpracy na Litwie. I tak zaczęliśmy. Później rozszerzyliśmy działalność na Łotwę i Estonię, co było naturalną konsekwencją. Obecnie na rynkach krajów bałtyckich mamy ugruntowaną pozycję. Interesują nas liczby dwucyfrowe w zakresie wzrostu obrotów.

Z jakich krajów pochodzą klienci C&C Partners? Gdzie potencjał jest większy – w Polsce czy zagranicą?

Bez dwóch zdań najważniejszy jest dla nas rynek polski. Niemniej staramy się dywersyfikować działalność firmy pod względem produktowym oraz geograficznym. Liczę na to, że w ciągu 3–4 lat około 30% obrotu firmy będzie stanowiła sprzedaż za granicą, ale mam też nadzieję, że wzrośnie globalna wartość sprzedawanych przez nas rozwiązań.

Jaka jest działalność holdingu TKH na polskim rynku?

Poza prowadzeniem działalności związanej z wprowadzaniem na nasz rynek produktów telekomunikacyjnych czy systemów bezpieczeństwa firma C&C Partners zawsze była swojego rodzaju inkubatorem i ambasadorem TKH w Polsce. Bardzo mocno zabiegaliśmy o to, aby holding korzystał ze swojego potencjału także u nas. Obecnie w ramach TKH pracuje w Polsce około 400 osób – w firmach C&C Partners, C&C Technology, TKH Kabeltechniek, VMI Polska oraz TKD Polska. Dzisiaj TKH w Lesznie jest jednym z głównych pracodawców. Rozbudowujemy swoje fabryki, a perspektywy są bardzo obiecujące.

A jakie są największe wyzwania na najbliższe lata?

Dotrzymanie kroku konkurencji. Obecnie rozwój jest niesamowicie szybki. Produkty są kreowane w dużej mierze przez klientów, adaptuje się je do ich potrzeb. Wyzwaniem jest też rozwijanie zespołu inżynierów, który daje nam przewagę podczas realizacji projektów.

Artur Hejdysz
prezes zarządu spółki C&C Partners. Związany z firmą od ponad 20 lat. Był m.in. dyrektorem ds. rozwoju, dyrektorem handlowym oraz dyrektorem operacyjnym spółki. Od 2010 roku pełnił funkcję członka zarządu w C&C Partners, a w roku 2012 został prezesem należącej do grupy C&C Partners spółki C&C Technology. W 2017 roku objął funkcję prezesa zarządu w C&C Partners.

 

Zabezpieczenia 5/2017

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstów bez zgody redakcji zabronione / Zasady użytkowania strony