Wartość rynku systemów biometrycznych jest wyceniana na około 3,8 mld dolarów, a prognozy na rok 2012 szacują, że powinien on przekroczyć sumę 7,4 mld dol. Najbardziej rozwinięte kraje Europy oraz Azji coraz częściej stosują zabezpieczenia biometryczne, tymczasem w Polsce wciąż są one rzadkością.
Jeszcze kilka lat temu z fascynacją oglądaliśmy w filmach science-fiction jak główny bohater przed wejściem do bazy wojskowej jest skanowany i identyfikowany. Aktualnie to już nie jest fikcja, a takie metody identyfikacji tożsamości są na świecie bardzo popularne. Właśnie – na świecie, bo co tu ukrywać – Polacy wciąż mają duże opory przed wprowadzaniem zabezpieczeń biometrycznych.
- W Polsce rynek urządzeń biometrycznych rozwija się, choć powoli – mówi Andrzej Oliński, dyrektor pionu klientów kluczowych w firmie IPP, wyłącznego dystrybutora na Polskę systemów biometrycznych IDTECK. – Wynika to głównie z niewiedzy społeczeństwa, które boi się – w potocznym myśleniu – zapisu obrazu swoich cech biometrycznych. Tymczasem w urządzeniu są one zapisywane w postaci cyfrowej.
Przykładem są paszporty biometryczne – a co za tym idzie odprawy graniczne, wykorzystujące biometrię. W Australii systemy rozpoznawania twarzy przyśpieszyły odprawę celną z dwóch i pół minuty do 6 sekund. Dzięki temu obecnie 98 proc. osób przekraczających australijską granicę wybiera właśnie biometryczną odprawę zamiast klasycznej.
Inną możliwością zastosowania dobrodziejstw bezpiecznej biometrii jest bankowość. Już rok temu szwajcarski bank Pictet jako pierwsza placówka finansowa na świecie wprowadziła całkowitą identyfikację biometryczną – zarówno wobec pracowników, jak i klientów banku mających tam swoje konta. W przypadku tej instytucji każdy musi poddać się skanowaniu twarzy wykonywanej przez 110 skanerów umieszczonych przed drzwiami z zamkiem magnetycznym. Po zakończeniu skanowania system identyfikuję osobę w niespełna sekundę.
- Zastosowanie biometrii w sektorze finansowym jest bardzo dobrym pomysłem, przynajmniej z dwóch powodów – dodaje Andrzej Oliński. – Po pierwsze, jest to doskonały system zabezpieczenia danych zarówno dla instytucji jak i klientów, którzy nie muszą już pamiętać kilkunastu haseł i PIN-ów do swoich kart debetowych. Po drugie, zastosowanie takiego rozwiązania pozwala bankowi znacznie zredukować koszty. Według najnowszych danych straty spowodowane liczbą kradzieży tożsamości – np. danych osobowych czy numeru PIN – sięgają blisko 50 mld dolarów.
W tradycyjny sposób przeciwdziałanie kradzieży tożsamości nie obejmuje identyfikacji osoby, ale numeru, hasła, karty magnetycznej lub mikroprocesorowej. Niestety, nasze identyfikatory narażone są na kradzież, zgubienie lub skopiowanie. Zdaniem Gartner Group, 25-30 proc. rozmów z help deskami dotyczy problemów z hasłem, a sama zmiana jednego tylko hasła kosztuje nawet 30 dolarów rocznie.
Współcześnie najpopularniejszym zastosowaniem systemów biometrycznych są biometryczne czytniki kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy. Dzięki zastosowaniu ich mamy pełną kontrolę nad wejściem do firmy każdej osoby, co jest szczególnie istotne w dużych przedsiębiorstwach ze względu na bezpieczeństwo i zapobieganie kradzieżom. Biometryczne systemy kontroli powinny być zainstalowane zwłaszcza przy wejściach do pomieszczeń zarezerwowanych tylko dla nielicznych pracowników, np. wejść do stref szczególnego bezpieczeństwa sanitarnego. Jest już w Polsce pierwszy szpital – św. Wojciecha w Gdańsku, który zdecydował się na zainstalowanie tego typu zabezpieczeń.
Biometryczne metody rozpoznawania osób dokonują identyfikacji na podstawie indywidualnych cech fizycznych (charakterystyki linii papilarnych, kształtu twarzy, geometrii dłoni, układu żył dłoni, tęczówki i siatkówki oka, kształtu małżowiny usznej) i behawioralnych (pisma ręcznego, głosu, sposobu uderzania w klawisze na klawiaturze oraz podpis dynamiczny, tj. szybkość pisania, kolejność i siła nacisku).
Bezpośr. inf. Agnieszka Orlińska
Nowe Media PR